fbpx Skip to main content

Jedną z najwspanialszych atrakcji turystycznych w Ugandzie są poszukiwania goryli górskich w Nieprzeniknionym Lesie Bwindi. Niewiele osób ma świadomość, że na tym niewielkim obszarze zamieszkuje 45% światowej populacji tego gatunku. Las jest ich domem, a my jego gośćmi. Jak wygląda najniezwyklejsza przygoda w Ugandzie?

Niespenetrowany Las Bwindi

Bwindi to niepoznany, dziki, pierwotny a w dosłownym tłumaczeniu niespenetrowany tropikalny las równikowy. To najstarszy las w Afryce, w którym można znaleźć różne typy środowisk: jeziora, bagna, rzeki, niziny i wyżyny. Jest jednym z kilku miejsc na Ziemi, gdzie mieszkają zagrożone wyginięciem goryle górskie. Spotkać tu można także endemiczne motyle, węże, ptaki, drzewa. Wszystkie te elementy budują niezwykłość Bwindi nie tylko w skali Afryki, ale i świata.

“Przed moimi oczami tropikalny las, prawdziwa dżungla jakich niewiele zostało na świecie. Przypomina mi się moja pierwsza wizyta w tej okolicy a w głowie dzwoni mi to samo zdanie co przed laty: inaczej wyobrażałam sobie zieleń lasu deszczowego. Żadne filmy czy zdjęcia nawet nie zbliżą się do doskonałości Matki Natury.

Jestem w Bwindi Impenetrated Forest, miejscu, w którym zamieszkuje 45% światowej populacji goryli górskich. O poranku planuję ruszyć w gąszcz drzew i krzewów wilgotnego lasu w poszukiwaniu tych niezwykłych stworzeń. To punkt kulminacyjny podróży do Ugandy i Rwandy. Tymczasem już teraz się za nimi rozglądam, gdyż moja lodga graniczy z lasem a goryle spontanicznie odwiedzają ośrodek. Może będę szczęściarą i tak jak na Madagaskarze lemur to tutaj goryl podejdzie i uściśnie mnie za rękę w geście zaufania”


Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Ewa Chojnowska-Lesiak (@szpilkiwplecaku)

Poszukiwanie goryli górskich w Bwindi - przygotowanie

Biorąc pod uwagę unikatowość obszaru i jego mieszkańców, decydując się na poszukiwanie goryli w Bwindi trzeba przestrzegać zasad, o których każdy jest informowany zanim wejdzie do lasu. Do tych najoczywistszych należą:
– zabierz wszystko, pozostaw tylko swoje odciski stóp,
– nie można przewidzieć, jak długo będą trwały poszukiwania, dlatego trzeba zabrać ze sobą odpowiednią ilość wody oraz jedzenie,
– należy mieć ze sobą odpowiednie ubranie: długie spodnie, długi rękaw, dobre buty (trekkingowe, nie adidasy!), wysokie skarpetki, kurtka przeciwdeszczowa, pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak; przydać się także może torba na pasku na wodę oraz rękawiczki; na miejscu przewodnik udostępni także drewniane kijki do wspinaczki,
– nie używaj kijków do wskazywania goryli, one tego nie lubią i mogą zaatakować,
– zanim pójdziesz za potrzebą, powiedz o tym przewodnikowi, ten musi wykopać dołek, w którym pozostawisz odchody; nie załatwiamy się na liście – goryle je jedzą,
– jeśli jesteś chory, przewodnik może nie dopuścić Ciebie do spaceru (wszystko po to, aby ochronić goryle przed Twoimi zarazkami),
– zachowaj odpowiednią odległość – jeśli zwierzę samo się zbliży, nie rób gwałtownych ruchów, nie uciekaj, możesz się wycofać nie odwracając się plecami (zdarza się, że małpy są zainteresowane ludźmi, podchodzą blisko i dotykają, człowiek natomiast nie może ich dotknąć, ale one człowieka tak)
– w lesie żyją także inne zwierzęta, dlatego spacerując należy zachować ciszę,
– fotografując małpy nie używaj flasha
– do spaceru dołączają tropiciele oraz obstawa z bronią, której zadaniem jest odstraszanie leśnych bawołów czy słoni.

PRZECZYTAJ, CO ZE SOBĄ ZABRAĆ!
poszukiwanie gotyli - przygotowanie

W visitor center można także poprosić o odpłatną pomoc portera, który będzie niósł plecak z wodą a także da pomocną dłoń na śliskich lub niewygodnych odcinkach trasy.

Żaden przewodnik ani tropiciel nie daje gwarancji znalezienia grupy goryli, jednak mówią, że nieudany spacer zdarza się raz w roku. Co w takiej sytuacji? Przecież wycieczka jest bardzo droga! Oto kilka ewentualności:
1) jeśli tropiciel nie znalazł, park zwraca 50% wartości wycieczki,
2) jeśli tropiciel nie znalazł, można powtórzyć wspinaczkę następnego dnia,
3) jeśli tropiciel znalazł, a kondycyjnie nie byliśmy w stanie do nich dotrzeć, to mamy pecha, szansa ich zobaczenia i pieniądze przepadają.

Bvindi Visitor Centre

W Bwindi zamieszkuje 32 rodziny goryli, z czego 12 jest przyzwyczajona do obecności turystów i dodatkowe 4 służą badaniom gatunku. Te 12 grup żyje w różnych częściach parku, do których prowadzą szlaki o różnej trudności: albo totalne bezdroża, gdzie trasa wycinana jest maczetą albo wydeptana ścieżka przez niezbyt wysokie wniesienia. Przybywając do visitor centre warto uczciwie określić swoje możliwości, aby przewodnicy mogli odpowiednio dostosować szlak i wybrać rodzinę goryli. Z wywiadu przeprowadzonego wśród turystów i przewodników doszłam do wniosku, że prostsze szlaki wymagają dłuższej wędrówki (nawet 4h w jedną stronę co daje ponad 6h w lesie), a trudniejsze, bardziej strome, wymagające kondycji pozwalają znaleźć goryle już po 1h! Niezależnie od rodziny czy kraju oferującego poszukiwanie goryli górskich, spotkanie z naczelnymi trwa godzinę.

Ruszamy w las szukać goryli!

Ze względu na ograniczone możliwości fizyczne moich towarzyszy podróży, przewodnik wybrał nam łatwy szlak i grupę o nazwie KAHUNGYE. Czekało na nas przewyższenie 600 m w ciągu pierwszych 1,5 godziny (między 1900 a 2500m n.p.m.) a później balansowanie raz w górę raz w dół o kilka czy kilkanaście metrów. Niektórym już ten moment dał w kość, ale świadomość spotkania goryli twarzą w twarz z niewielkiej odległości przykrywała zmęczenie.
A las Bwindi jest niezwykły! Na każdej wysokości można zobaczyć inną roślinność: paprocie, drzewa o różnych liściach i kształtach korony, niezwykłe porosty na pniach i zwisające niczym włosy z gałęzi. A wszystkiemu towarzyszą śpiewy różnych ptaków dochodzących ze wszystkich stron i zapach wilgoci, zieleni i rozkładających się liści. Las Bwindi tętni pełnią życia w każdym wymiarze!

Bwindi
Bwindi forest
Bwindi Uganda

SPRAWDŹ W SKLEPIE

  • Karty SAFARI – gra rozrywkowo-edukacyjna dla dorosłych i dzieci

    149,00 
  • Spakuj się idealnie – listy kontrolne on line

    10,00 
  • Planer Meroe- marka autorska

    75,00 
  • kawa po wietnamsku z jakiem - egg coffee- Hanoi - Train Street - Szpilki w plecaku
    Wybierz opcje This product has multiple variants. The options may be chosen on the product page

    Jak siebie polubić na zdjęciach z wakacji i nie tylko? Warsztat INDYWIDUALNY w Warszawie

    1500,00 4500,00 

Nasza ekipa składała się z 8 turystów, głównego przewodnika, uzbrojonego policjanta oraz kilku porterów zamówionych przez turystów. Dodatkowo o świcie w teren wyruszyła para tropicieli, którzy mieli za zadanie znaleźć rodzinę goryli, kontaktować się z naszym przewodnikiem i wskazać mu drogę dotarcia w odpowiednie miejsce.

Szczególnie interesujące jest zadanie tropicieli: jak oni znajdują goryle. Na początku udają się w miejsce, gdzie widziano je poprzedniego dnia. W przeciwieństwie do szympansów nie pokonują codziennie tak dużych odległości i powracanie w poprzednie miejsce ich spotkania ma sens. W międzyczasie tropiciele przyglądają się niskim krzakom, w jaki sposób są odgniecione, próbując ustalić kierunek wędrówki czy nocne legowiska, szukają ich odchodów oraz miejsc ostatnich posiłków czyli połamanych gałęzi czy pozostawionych nadgryzionych kawałków dzikich owoców. Te wszystkie składowe dają szansę szybkiego zlokalizowania goryli i doprowadzenia przewodnika w odpowiednie miejsce.

Nasze przejście przez las trwało już ponad 2 godziny a na drodze pojawiła się dość poważna przeciwność: brak łączności z tropicielem, od którego zależy powodzenie dzisiejszej misji. W głowie układałam sobie scenariusze próbujące uratować całą sytuację. Zaczęłam szacować czy mamy dodatkowy dzień na ewentualne powtórzenie spaceru. Widmo przegapienia najważniejszej atrakcji tejże wycieczki było niezwykle blisko. Zaczęłam się denerwować. Byłam świadoma możliwości programowych i niewystarczających sił moich towarzyszy i innych do kontynuowania bardziej wymagającego szlaku.
Docieraliśmy do rozgałęzienia szlaku a kontaktu z tropicielami cały czas nie było Już nie tylko przewodnik zaczyna dzwonić, ale pomagają także porterzy i uzbrojona policja. Po dłuższej chwili ich zakłopotania wymalowanego na twarzy sami decydują o wyborze drogi licząc, że intuicja ich nie zmyli.

Szliśmy dalej, ale zaczynaliśmy być coraz bardziej zmęczeni. Staraliśmy się koncentrować swoją uwagę na otaczającym niezwykłym lesie: zmieniającej się roślinności w zależności od wysokości, zapachu, dźwiękach wydawanych przez skrywające się w gąszczach ptaki i krajobrazie drzew, paproci, krzakach oraz podmokłych bagnach. Zauważyliśmy także niewidziane wcześniej tropy zwierząt: antylop, małych małp a nawet odciśnięte w błocie olbrzymie stopy słonia leśnego! Spotkanie rzadkiego słonia leśnego to też byłoby wielkie wydarzenie!

gorilla tracking
elephant footprint
Bwindi gorilla tracking

Po pięciu godzinach wędrowania po wydeptanych ścieżkach i wyciętych maczetą trasach zauważamy optymistyczne zapowiedzi kolejnych wydarzeń: ŚWIEŻE odchody małp! Wkrótce pojawili się tropiciele mówiąc: „One tam są!”

Lepszej wiadomości nie mogliśmy usłyszeć! Czekał nas jeszcze kilkuminutowy spacer do kulminacyjnego miejsca. W przeciwieństwie do moich ostatnich poszukiwań w Demokratycznej Republice Kongo (LINK), nie siedziały wśród bambusowych kęp tylko chowały się wśród niskich grubolistnych krzaków. Tropiciele musieli się mocno gimnastykować i ciąć roślinność, byśmy mogli zobaczyć chociaż plecy zwierząt, a my skakać po dość stromych zboczach pilnując odpowiedniej odległości.

samiec goryla w Bwindi
koryl w krzakach Bwindi

Goryle nic sobie nie robiły z naszej obecności! Kontynuowały posiłek i spoglądały nam prosto w oczy z nie mniejszym zaciekawieniem jak my na nie. Część czuła się skrępowana i odwracała się plecami. Kiedy wszystkie listki w zasięgu ręki były już wyjedzone goryle zmieniały miejsce o kilka kroków.

Niektóre maluchy zauważyły nasze zainteresowanie i rozkosznie pozowały do zdjęć układając się w zabawne pozy w rozwidleniach gałęzi lub upychając ile się da liści w pyszczek.

goryle Bwindi
mały goryl Bwindi
Bwindi mały goryl

W tej licznej grupie nie mogło zabraknąć także olbrzymiego samca alfa, przewodnika stada, którego można rozpoznać po bardzo charakterystycznej szarej plamie na plecach (stąd nazywany jest srebrnogrzbiety). Wybrał dla siebie dość bezpieczną miejscówkę, ale z dala od naszego wzroku i rozprawiał się z pobliskimi smakowitymi krzakami. Nasi tropiciele mieli delikatnego cykora na myśl o zmniejszeniu dystansu do samca. Wzbudzał on większy respekt i strach w porównaniu do samicy chroniącej swojego małego.

goryl samiec srebrnogrzbiety

Przygoda nieubłaganie chyliła się ku końcowi, bo pogoda nie sprzyjała. Z nieba zaczął padać deszcz, który w lesie tropikalnym można porównać do wylania na głowę wody prosto z konewki. Nawet najlepsze buty, kurtka czy spodnie nie ochronią nas w takich okolicznościach. Jednak nasi tropiciele i przewodnik nie byli wystarczająco zadowoleni ze spotkania z gorylami i postanowili przedłużyć wizytę o kolejne 30 minut! Postawili sobie za punkt honoru pokazanie nam bliżej srebrnogrzbietego. Mieli teraz nieco trudniejsze zadanie, ponieważ te mądre zwierzęta skryły się przed deszczem i nie łatwo było je wypatrywać. Co więcej chyba nie bardzo miały ochotę się z nami spotkać. Z krzaków słychać było powarkiwania i pomrukiwania a nawet dźwięki przypominające rytmiczne uderzanie o siebie kijków (pochodził on z pyska, gdy „strzelały” językiem o podniebienie). Spotkanie z olbrzymem skończyło się jedynie na sygnałach-staszakach.

Opuściliśmy miejsce spotkania z gorylami. Deszcz zaczął padać coraz silniej a nasza szczęśliwa gromadka wychodząca z lasu nie przypominała już mokrych kur, lecz mokre małpy. W deszczu nasze zmysły zaczęły skupiać się na zupełnie nowych doznaniach. Staliśmy się uczestnikami wielkiego leśnego koncertu! Każdy liść w zderzeniu z kroplą wody stawał się talerzem perkusyjnym, a tych talerzy wokoło nie było setki a tysiące! I każdy dawał inny dźwięk! Tego nie da się zapomnieć!

gorilla tracking final

Dlaczego goryli jest tak mało?

Z rozmowy przeprowadzonej z przewodnikiem i policjantem podczas spaceru wynika, że dzięki odpowiedniej edukacji miejscowych i podziałowi zysków z drogich wejściówek ze społecznością (likwidowanie ewentualnych szkód wyrządzonych przez goryle oraz inwestowanie w szeroko pojętą infrastrukturę) liczebność tych zwierząt w Bwindi wzrasta (obecnie trwa liczenie i jest nadzieja, że jest ich ponad 1000!). Ponadto miejscowi otrzymują pieniądze za doniesienie na policję aktów przeciwko gorylom.

Jednak ogólna sytuacja goryli wcale nie jest wesoła. Cały czas są uznawane za zwierzęta szczególnie zagrożone wyginięciem. Ich największym przeciwnikiem jest człowiek. Żyjąc z nami na jednym terenie małpy mogą zarażać się naszymi chorobami, które są dla nich są śmiertelne. Ponadto rabunkowa gospodarka rolna polegająca na wycince lasu i aranżowanie pozyskanej ziemi pod pola uprawne zmniejsza obszar naturalnych siedlisk tych zwierząt. Niewielkie lasy nie pozwolą im znaleźć swojego terenu, odpowiedniej ilości jedzenia i nie będą miały warunków do rozmnażania się. Ponadto cały czas grasują kłusownicy odbierający małe goryle matkom (przy okazji zabijając matki walczące o swoje potomstwo) i wywożący je bogaczom jako domowe maskotki. Nie brakuje także chętnych poszukujących oryginalnych dekoracji w domu jak popielnice z dłoni i stóp goryli czy trofeów w postaci głów zawieszanych np. nad kominkiem.

Gdzie jeszcze można obserwować goryle górskie?

Oprócz Ugandy (Nieprzenikniony Las Bwindi oraz Park Narodowy Mgahinga) goryli można jeszcze szukać w Rwandzie (Park Narodowy Wulkanów) oraz w Kongo (Park Narodowy Wirunga). Przy wyborze miejsca warto zwrócić uwagę na ceny, ponieważ istnieje ogromna rozbieżność (od 600USD do 1500USD, dodatkowe skoki są uwarunkowane niskim lub wysokim sezonem). Inną sprawą jest także dostępność permitów. Każda lokalizacja ustala swoje limity, zatem o wejściówkę należy aplikować z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem.
Inne teksty z Ugandy.

SPRAWDŹ W SKLEPIE

  • Karty SAFARI – gra rozrywkowo-edukacyjna dla dorosłych i dzieci

    149,00 
  • Spakuj się idealnie – listy kontrolne on line

    10,00 
  • Planer Meroe- marka autorska

    75,00 
  • kawa po wietnamsku z jakiem - egg coffee- Hanoi - Train Street - Szpilki w plecaku
    Wybierz opcje This product has multiple variants. The options may be chosen on the product page

    Jak siebie polubić na zdjęciach z wakacji i nie tylko? Warsztat INDYWIDUALNY w Warszawie

    1500,00 4500,00 

Moje treści okazały się dla Ciebie pomocne, ciekawe? Kliknij i postaw mi wirtualną kawę. Dzięki temu wspierasz moją pracę na Szpilki w plecaku. Dziękuję!


Bardzo dziękuję moim Towarzyszom podróży za udostępnienie zdjęć.


Zapisz się do NEWSLETTERA. Jesteś tutaj nieprzypadkowo! Myślę, że możesz znaleźć tutaj jeszcze więcej ciekawych treści. Dla subskrybentów przewidziałam unikatowe materiały 🙂

Szpilki w plecaku

Author Szpilki w plecaku

More posts by Szpilki w plecaku

Leave a Reply