Trudno jest mi milczeć, kiedy świat porusza kwestię dyskryminacji osób o innym zabarwieniu skóry, którzy są wśród nas. Ale to będzie tylko kropelka myśli wariujących w mojej głowie dotyczących uprzedzeń.
Każdy inny, wszyscy równi dla mnie od zawsze
Kto jest tu ze mną na pewno wie, że Afryka jest moim drugim domem, a ze spotykanymi w trasie ludźmi stałe utrzymuje kontakt, patrzę jak się rozwijają, jakie cele osiągają. Cześć z nich decyduje się na długą i obarczoną wielkim ryzykiem podróż na Stary Kontynent licząc na nowe życie. Europa i świat to jedna wielka globalna wioska pomieszanych języków, kultur, religii i kolorów skóry. KAŻDY INNY – WSZYSCY RÓWNI – ta zasada od zawsze przyświecała mojej codzienności. Na mojej drodze pojawiło się jednak pewne zdziwienie.
Pan B.
Podczas jednej z podróży do Kenii, w grupie znajdował się pan B. Od momentu spotkania na lotnisku był człowiekiem radosnym, podekscytowanym podróżą. Wydawałaby się: idealny turysta! Jednak bardzo szybko zorientowałam się, że nie wszystko będzie ok. Już na lotnisku słyszałam z jego ust: jestem najstarszy, dlatego musicie mnie słuchać (to był początek mojej kariery pilockiej, miałam wtedy może jakieś 25 lat, ale zdecydowanie nie pierwsza podróż w tamtą stronę). Sprzymierzeńców pacyfikującym taką postawę natychmiast znalazłam w grupie. Ale dla B. to był tylko początek osobistego one man show. Po dojeździe do pierwszego hotelu (przeurokliwego z fantastyczną, pomocną i uśmiechniętą obsługą – a Kenia zdecydowanie w tym wiedzie prym!) zaczęły się pierwsze nieeleganckie (a to bardzo delikatne słowo) komentarze w stosunku do pracujących w ośrodku miejscowych: powiedz temu cymbałowi, żeby przytargał mi walizkę, niech się on przesunie, bo idę, niech zabiera te szmatę ode mnie, co twarz wycierałem. Momentalnie się zagotowałam i nie szczędząc w słowach wyprostowałam delikwenta. Niestety przypadek okazał się niereformowalny, a podobne sytuacje zdarzały się nagminnie. Poczucie wyższości nad miejscowymi, poniżanie słowem i gestem było przez niego nie do opanowania. I chyba nawet nie chciał tego opanować, co powodowało konflikty.
Podczas mojego dużego doświadczenia pilockiego w Afryce to nie był jedyny przypadek. Pokazywanie palcem, grubiaństwo, a nawet rzucanie pieniędzmi przed siebie w różne strony przed kelnerem płacąc rachunek – to nie pojedyncze przypadki. Zawsze się zastanawiam dlaczego? Jeśli dobrze się przyjrzysz sytuacji, to tak naprawdę wstydzić się powinien przyjezdny, a nie pracujący miejscowy. Po co B. i inni wybrali się w podróż, gdzie spotkają ludzi, których nie szanują (i to nie wiadomo dlaczego). Jest dla mnie karygodne traktowanie w ten sposób ludzi nie tylko odmiennie wyglących od nas samych , ale w ogóle innego człowieka.
100 Humans – dokument w odcinkach
Na Netflix znajduje się genialny dokument zatytułowany 100 Humans – Stu Ludzi. Sto osób, w różnych wieku, różnej płci, koloru skóry, pochodzenia, orientacji seksualnej… doskonały przekrój społeczeństwa… wszyscy poddawani są testom społecznym, badającym różne aspekty życia, cześć to na serio problemy, cześć to naukowe dowcipkowanie. Jeden z odcinków bada uprzedzenia. Zrobiono eksperyment. Uczestników zabrano na specjalnie przygotowaną strzelnicę laserową: ustawiono ściany bloków, auto i autobus. Za tymi konstrukcjami stało 6 różnych osób (z pistoletem i telefonem komórkowym), które pojawiały się niespodziewanie. Zadaniem uczestnika było strzelać tylko do osoby z pistoletem. Co się stało? Nawet gdy Czarnoskóry pojawiał się z telefonem obok Białego z pistoletem to ten pierwszy w ZDECYDOWANEJ CZĘŚCI PRZYPADKÓW był celem. Ale to nie wszystko! Podstawiona Ciemnoskóra osoba była osobą z ekipy produkcyjne (chyba psycholog), która na wesoło ze wszystkimi spędzała czas i pomagała codziennie osobiście w przygotowaniach programu! Wszyscy go uwielbiali. Uczestnicy przepraszali znajomego, płakali, mieli ogromne wyrzuty sumienia, wielu na długo nie mogła sobie ze sobą poradzić. Bo gdyby mieli w ręku prawdziwy pistolet to zabiliby przyjaciela, niewinną osobę (a chyba nie musze przypominać, że w wielu stanach USA broń jest bardzo łatwo dostępna). Czasem nawet nie mamy świadomości, jak głęboko zakorzenione są w nas uprzedzenia.
Uprzedzenie to najczęściej niewiedza
Uprzedzeniem nazywamy wrogą, negatywną ocenę lub osąd jakiejś grupy społecznej, wyróżnionej na podstawie jednej cechy, opartą wyłącznie na przynależności osób do tej grupy. Ocena ta jest tendencyjna, oparta na rzeczywistych lub wyobrażonych właściwościach członkiń / członków grupy.
Uprzedzenie jest postawą, a zatem pewnym stałym stosunkiem do grupy osób, kształtowanym w dłuższym okresie czasu i trudnym do zmiany. Wiąże się z emocjami, odczuwanymi w stosunku do danej grupy lub jej przedstawicielki/la, najczęściej są to emocje o znaku ujemnym, takie jak lęk / strach, złość. Uprzedzenia powodują, że w pewien sposób nastawiamy się do przedstawicielek i przedstawicieli określonej grupy, zwykle nastawiamy się negatywnie, i to nastawienie utrudnia rzeczywiste poznanie osoby. Uprzedzenia są jednym z ogniw łańcucha dyskryminacji.- źródło: https://rownosc.info/dictionary/uprzedzenia/
Uprzedzenia bywają bardzo niebezpieczne, gdyż wywołują strach oraz często agresję. O tym czy jesteś dobry czy zły nie decyduje wygląd zewnętrzny, wierzenia czy seksualność. Najczęściej uprzedzenia biorą się z niewiedzy, braku osobistych, empirycznych doświadczeń z innością, która mogłaby kształtować prawdziwy pogląd (nie z mass media, które karmią się sensacją).
Sytuacja autentyczna. Na ślubie mojej koleżanki pojawiła się para gejów (o czym wiedziała ona i jej grono znajomych, rodzina nie). Chłopcy obtańczyli wszystkie babcie i ciocie, okazali się duszą towarzystwa i inicjatorami wielu ciekawych rozmów. Wszyscy ich pokochali. Obawiając się ostracyzmu wśród starszych dopiero na poprawinach przyznali się do swojej relacji. Te same babcie i ciocie zatkało. Usłyszeli: nigdy wcześniej nie spotkałam geja, ale jeśli wszyscy są tacy fajni to ja nie mam nic przeciwko takiej miłości. Powtórzę się, uprzedzenia biorą się z niewiedzy i braku osobistych doświadczeń.
Nigeryjczyk o Polakach
Dzisiaj moim kierowcą taksówki był Olatunbuson pochodzący z Nigerii. Chociaż pokręcił drogę a ja byłam spóźniona opanowałam emocje. Trzymając w rękach swój afrykański planer, gdzie znajdowały się notatki z materiałami na nadchodzącą rozmowę, postanowiłam włączyć tryb afrykański. Dobrze zbudowany mężczyzna w koszuli w kratę czuł się niezręcznie swoim spóźnieniem (naczelne powiedzenie znane z Afryki to: my Europejczycy mamy zegarki oni mają czas). Postanowiłam rozładować sytuację (bo tak by się stało w Afryce, gdybym to ja miała gorszy moment) i zapytać, jak podoba mu się w Polsce. Jego odpowiedz była bardzo długa: mieszkałem w RPA, Kenii, Chinach, Rosji, Czechach i wiesz? Tu mi jest najlepiej. Pogoda co prawda nie jak w Afryce, ale ludzie bez porównania, wspaniali!
Czy osobiście spotkaliście się z objawami dyskryminacji i uprzedzeń? A może byliście świadkami takiego incydentu?
Przeczytaj także
Zapisz się do NEWSLETTERA. Jesteś tutaj nieprzypadkowo! Myślę, że możesz znaleźć tutaj jeszcze więcej ciekawych treści. Dla subskrybentów przewidziałam unikatowe materiały 🙂