fbpx Skip to main content
Przyznam Ci się, że jeszcze jakiś czas temu, gdy słyszałam “coaching”, uśmiechałam się prześmiewczo. Jestem jednak jedną z tych osób, które gdy było naprawdę ciężko, desperacko szukała pomocy i właśnie między innymi w coachingu znalazłam ratunek. Najlepszym momentem, kiedy sprawdziłam się w zaopiekowaniu się sobą i zrelaksowaniu w byciu był dzień mojego rozwodu (to jeden z nielicznych tak bardzo prywatnych tekstów i o olbrzymim zasięgu — znajdziesz go TUTAJ)

Zen Coaching

Hasłem przewodnim Zen Coachingu jest ZRELAKSOWANIE W BYCIU. Pozwala on poszukiwać i znajdować odpowiedzi na nurtujące pytania w sposób łagodny i poszerzać uważność na to, co się dzieje w sobie i w otoczeniu.
Swoich odpowiedzi jednak nie znalazłam od razu. Poświęcony procesowi czas dał mi szansę poznać, sprawdzić i praktykować takie techniki, abym mogła się cieszyć ze swojego życia. Dzisiaj czuję, że jestem w doskonałym miejscu.
Zgodnie z tym, co napisałam, rozwój (choć zamiast tego określenia wolę — zaopiekowanie się sobą, empatia), rozwiązywanie trudności, poszerzanie uważności to proces stały i dynamiczny jednocześnie, prowadzący do zmian systematycznych, a nie natychmiastowych. Wymagają one obserwacji a tym samym czasu.

Żywy dowód

Może nie jest to skromne, ale jak najbardziej prawdziwe: jestem żywym dowodem na to, że gdy sięgnie się największego dna, gdy straci się poczucie własnej wartości i nie wierzy w swoje możliwości, gdy ma się w sobie olbrzymie pokłady strachu, jest szansa z tego wyjść. Korzystałam z różnej pomocy, lecz spotkania, warsztaty i trening Zen Coachingu pomogły stanąć mi na nogi, nauczyć się na nowo zdrowo postrzegać świat i siebie. To była cholernie trudna, ale BARDZO WAŻNA lekcja.
Mówiąc o technikach i metodach nie mam absolutnie na myśli żadnej formy manipulacji, lecz zmianę myślenia ułatwiającego życie mi i mojemu otoczeniu, stawianie granic i lepsze poznawanie siebie bez zewnętrznych przekonań.
Chociaż pierwotnie trening i warsztaty, robione po cichu, miały pomóc mi w osobistych trudnych doświadczeniach, to w ostatnich miesiącach zaczęłam wprowadzać poznane metody do pracy w grupach wyjazdowych. Bardzo pozytywne informacje zwrotne od uczestników i zachęty przekonały mnie, aby jednak wyjść ze swoimi doświadczeniami i poznanymi metodami na zewnątrz, skończyć całość warsztatową i zrobić kończącą certyfikację.
To, z czym miałam do czynienia to nie sucha wiedza wykładowa, lecz ćwiczenia w parach lub w grupie, które pozwoliły mi na sobie samej przećwiczyć wszystkie techniki, a następnie sprawdzić ich działanie i skuteczność w środowisku, które nie miało styczności z Zen Coachingiem. Nie teoretycy a praktycy odnoszą największe sukcesy i są najskuteczniejsi, w szczególności ci, którzy testowali narzędzia na samych sobie.

Przykład? Proszę bardzo!

Dzień rozwodu, którym pisałam TUTAJ jeszcze parę miesięcy temu wyobrażałam sobie jako najgorszy dzień EVER! Myślałam, że się uduszę na samą myśl, mimo że z moim byłym mężem nie utrzymywałam już relacji od dwóch lat i nic nie wskazywało, że może się to zmienić. A mimo wszystko głowa w tamtym czasie podrzucała katastroficzne myśli, torturowała ciało. Towarzyszyło mi poczucie porażki.

Gdy tylko tekst ujrzał światło dzienne spotkałam się z licznymi pozytywnymi komentarzami. Te negatywne wychodziły od osób, które nie pamiętały przeszłości, mający przekonanie, że powinno się być w małżeństwie za wszelką cenę, nawet gdy obie osoby nie są szczęśliwe i pozostają krzywdzone lub uważające, że o takich tematach się nie mówi. WRĘCZ PRZECIWNIE!

Dzięki dziesiątkom godzin spędzonych na rozmowach z coachami w podejściu Zen Coachingu odpowiedziałam sobie na pytań, jakich nigdy w życiu nie potrafiłam sobie zadać odkrywając przy okazji, gdzie są moje nieprzekraczalne granice. Nauczyłam się stawiać sobie odpowiednie pytania ułatwiające podejmowanie decyzji i prowadzące mnie do zrelaksowania w byciu, życia z lekkością.

Gdzie jestem teraz?

Przede wszystkim przy sobie, bez iluzji na temat istnienia. Potrafię sprawdzić co jest rzeczywiście moje, a co mi próbuje aplikować świat zewnętrzny lub co zostało z zewnątrz we mnie wtłoczone a esencjonalnie, z mojego prawdziwego JA nie jest. Zdecydowanie lepiej się komunikuję z ludźmi i potrafię skuteczniej podchodzić do zadań czy problemów. Mając te umiejętności i zasoby łatwiej mi zrelaksować się w byciu. I chcę Ci pokazać, że też możesz to zrobić.

Co się dzieje w Tobie teraz? Za czym tęsknisz?

Na trening Zen Coachingu trafiłam i przypadkiem i w desperacji pragnąc sobie pomóc. Mam przekonanie, że to łagodny sposób poznania siebie. Możemy zrobić to razem.
Moim zadaniem będzie towarzyszenie Tobie (lub komuś z Twojego otoczenia, jeśli tak uznasz) w tym, CO SIĘ DZIEJE W TOBIE TERAZ?  TY (lub ta osoba) będąc najlepszym specjalistą od swojego życia na sesjach 1:1 odpowiesz sobie na pytania, które zapewne wcześniej nie wpadłyby Ci do głowy a są kluczowe do poprawy jakości życia oraz relacji. Będziemy wspólnie przyglądać się tęsknotom, trudnościom, znajdować prawdziwe TWOJE  własne ścieżki, ale i świętować oraz ugruntowywać najlepsze momenty (uwierz, takie świętowanie też jest bardzo ważne!). Doświadczysz, co to znaczy być wysłuchanym i usłyszanym!
Zadania coacha to m.in:
– zadawanie pytań, których czasem sobie sami byśmy sobie nie zadali, pomaganie znajdować inne perspektywy i odniesienia
– niedawanie rad ani odpowiedzi (to klient zna wszystkie odpowiedzi, czasem odpowiedź NIE WIEM to też ważna odpowiedź, coach pomaga Ci poprzez ciekawość i słuchanie pogłębiać wiedzę o sobie samym)
Co o tym myślisz? Masz ochotę spróbować?

Zanim zdecydujesz się na zakup konkretnego pakietu, możesz skorzystać z bezpłatnej tzw. sesji zerowej, podczas której zapoznasz się z metodami i technikami, jakie będą używane podczas sesji. Całość potrwa ok 20-30 min.

Aby skorzystać z tej możliwości, napisz do mnie maila: 

evechojnowska@gmail.com

Zapisz się do NEWSLETTERA. Jesteś tutaj nieprzypadkowo! Myślę, że możesz znaleźć tutaj jeszcze więcej ciekawych treści. Dla subskrybentów przewidziałam unikatowe materiały 🙂

Szpilki w plecaku

Author Szpilki w plecaku

More posts by Szpilki w plecaku

Join the discussion One Comment

Leave a Reply