Bonaire – jedź na wakacje a znajdziesz miejsce marzeń do życia!

Nie minęła nawet doba od wylądowania na Bonaire, a ja już wiedziałam, że to wyjątkowe miejsce. I to nie tylko moje odczucie. Polacy spotkani zupełnym przypadkiem w restauracji, wspólną konwersację rozpoczęli od zdania: „Przyjedź na Bonaire na wakacje a znajdziesz swoje miejsce na resztę życia”. Co sprawia, że Bonaire skrada serce każdego przyjezdnego?

Pogoda jest tym, czego Polska (ale i inne kraje) może Bonaire pozazdrościć! Słońce świeci cały rok, ale nie jest meczącym żarem. Dodatkowo wyczuwalny wiatr z każdej strony wyspy przyjemnie chłodzi ciało. A jeśli wiatr, to…

.. nie bez powodu Bonaire jest nazywane mekką surferów i kitesurferów. Odpowiedni wiatr, długie i płytkie zejścia sprawiły, że wyspa jest idealnym miejscem dla osób stawiających swoje pierwsze kroki w tych sportach. Rozbudowana baza, różnorodny sprzęt i profesjonalni instruktorzy pozwolą Ci wyczuć żywioł i czerpać z niego olbrzymią przyjemność!

Poza tym, plaże surferskie to są miejscami spotkań towarzyskich, gdzie gra muzyka, są doskonale bary i panuje ogólny imprezowy nastrój. Nie ma spiny ani nadęcia. Jeśli nie znasz kogoś to zaraz poznasz! Wszyscy są otwarci na nowe znajomości. To wakacyjny vibe, który pociąga i za którym się tęskni.

Bonaire jest jednym z nielicznych miejsc na świecie, które uznało całą swoją linię brzegową za obszar chroniony. Panuje tu absolutny zakaz rzucania kotwicy. Dla łodzi zostały przygowane specjalne bojki, do których można stabilnie przymocować łódź. Panuje też powszechna zasada cumowania w jednym punkcie maksymalnie dwie godziny. W ten sposób daję się dostęp do rafy każdemu zainteresowanemu (takich punktów do mocowania są dziesiątki i każdy, kto zechce się zatrzymać nie powinien mieć problemu ze znalezieniem swojego punktu odniesienia.

Ochrona środowiska u każdego mieszkańca wyspy jest wszczepiana od najmłodszych lat. Tutaj nie ma tematu okazjonalnego zbierania śmieci wyrzuconych przez morze. Tu NIKT nie przejdzie obojętnie obok śmieci. Naturalnym jest natychmiastowe sprzątanie. Miejscowi mają świadomość, że przyroda jest tym, co stoi u podstaw biznesu wyspy (ponad 70% dochodu pochodzi z turystyki!). Potrafią organizować się w grupy wolontaryjne, które objeżdżają wyspę i robią porządki.

Wraz z Martyną zupełnie nieświadomie popełniłyśmy przyrodnicze faux pas. Podczas jednego przejazdu zauważyłyśmy w oddali przepiękne suche drzewo, które mogłoby stać się kanwą do stworzenia wyjątkowego zdjęcia. Zaparkowałyśmy auto tuż przy drodze i podeszłyśmy do niego jakieś 100 m. Kiedy focenie trwało w najlepsze, koło naszego wozu zatrzymało się inne auto. Wyszła z niego kobieta i gestem przywołała do siebie. Zebrałyśmy klamoty i przywitałyśmy się. Kobieta najserdeczniej, z pełnią szacunku, w sposób edukacyjny opowiedziała nam o znajdujących się nieopodal flamingach. Wyjaśniła, że zapewne nieświadomie weszłyśmy na zastrzeżony obszar, który jest ich domem. Opowiedziała, jak cenne są dla nich ptaki w kontekście przyrody i turystyki, jak wyglądają oznaczenia obszarów chronionych (pomalowane na żółto kamienie i znaki ostrzegawcze z wykrzyknikiem). To pouczenie było nacechowane szacunkiem i miłością do swojego domu – wyspy Bonaire. O wspomnianych oznaczeniach nie wiedziałyśmy, przeprosiłyśmy za nasze zachowanie. Wraz z Martyną przez długi czas nie mogłyśmy wyjść z podziwu i klasy, jak można komuś zwrócić uwagę.

Dzięki wyżej wymienionym zabiegom przyroda na wyspie obfituje w niezwykłą faunę i florę, a rafa koralowa  w dziesiątki większych i mniejszych rybek, pływających solo i w ławicach.

Dzięki tak olbrzymiej dbałości o środowisko Bonaire może pochwalić się statusem jednego z najlepszych miejsc na świecie do nurkowania. Tutaj już przy samym brzegu można dopatrzeć się większych i mniejszych kolorowych ryb i ławic. Tak rozpoczynają się również zaawansowane nurkowania z akwalungiem. Na Bonaire nie trzeba wypływać daleko w morze, aby rozpocząć podwodną przygodę!

Jednym z najpopularniejszych miejsc do nurkowania z brzegu jest 1000 steps (co ciekawe zejście nie liczy 1000 schodów, ale mając ciężki sprzęt nurkowy na plecach każdy, kto może okazać się wielkim wyzwaniem). Obowiązkowo do zejścia w wodę (mowa tu przede wszystkim o snoorkowaniu) należy mieć odpowiednie obuwie, gdyż w skalistej rafie tuż plaży czają się kolczaste jeżowce (TIP: w Kenii dowiedziałam się (i przetestowałam!), że najlepszym sposobem na neutralizację kolca jeżowca wbitego w skórę jest papaina znajdująca się w mleczku z punktu zawieszenia papai. Wystarczy kilka kropel, aby w krótkim czasie zneutralizować ból a kilka godzin, by rozpuścić kolec w ciele. Dłubanie pincetami najczęściej nie pomaga).

Drugim bardzo popularnym miejscem jest Klein Bonaire – czyli Małe Bonaire. To niewielka niezamieszkała przez ludzi wyspa, na której można przemiło spędzić czas. Można się tam dostać praktycznie z każdego portu po wschodniej stronie wyspy lub skontaktujcie się na Whatsapp z Aqua Fun Bonaire. Absolutnie polecam tę miejscówkę na zwykłe snoorkowanie! Naprawdę potrafi nacieszyć oko.

Spośród dziesiątek ryb, z którymi mogłam pływać przy Klein Bonaire jedna pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Mowa o PARROT FISH. Jest to duża, pręgowana i odważna ryba. Podczas zanurzania się w toń, aby przyjrzeć się temu stworkowi, miałam wrażenie, że bawi się ze mną w berka. Podpływała bliżej, patrzyła i dawała dyla. Żeby tego było mało, więcej dowcipu całej sytuacji dodawała mina parrot fish: chichrająca się z wystającymi zębami. SERIO! Wygląda to przekomicznie! A żeby jeszcze bardziej przedstawić Ci tego żartownisia, wyobraź sobie, że bonerskie, piaszczyste plaże to kupy papuziej ryby! TAK! Parrot fish żywi się rafą koralową a wydala piasek! Widziałam na własne oczy, co z niej wychodzi jak “odklepywała mnie” bawiąc się w berka.

Turystyka na Bonaire jest podstawą utrzymania zasadniczej większości mieszkańców wyspy, którzy wykazują się wielką kreatywnością, aby zapewnić przyjezdnym jak najszerszy wachlarz aktywności. Oprócz wspomnianego wcześniej nurkowania, snorkowania i sportów wodnych na otwartym morzu, na wyspie można wynająć rowery MTB (górskie, na szerokich, porządnych kołach to jazdy offroad), kajaki wśród mangrowców, skorzystać z landsailingu (coś absolutnie wyjątkowego!). Zachęcam również do wynajęcia auta (serwis taksówkowy praktycznie tu nie istnieje) i pojeżdżeniu po wyspie, która jest bardzo różnorodna krajobrazowo i przyrodniczo. Jeśli lubisz góry to także znajdziesz coś dla: w Washington-Slagbaai National Park jest kilka bardzo ciekawych trekingów.

To co sprawia, że brwi unoszą się z wrażenia to JEDZENIE i jemu można by poświęcić osobny rozdział! Bonaire może pochwalić się fantastycznie wyszkolonymi do zawodu szafami kuchni, którzy niejednokrotnie zdobywali swój fach w USA czy Europie. Warunki na wyspie nie sprzyjają wegetacji, dlatego praktycznie WSZYSTKIE składniki są importowane. A ponieważ mieszkańcy wyspy uwielbiają dobrze zjeść, dlatego na wyspę ściągane są tylko te najwyższej jakości. Te wszystkie elementy sprawiają, że to co ląduje na talerzu i jak jest podane (oraz okoliczności restauracji – o tym w dalszej części) zapiera dech w piersiach.

Absolutnymi specjalnościami są owoce morza i ryby podawane w przeróżnych wariacjach: smażone, sashimi, w makaronach. Istne szaleństwo! Dlatego tak naprawdę, nie ma znaczenia, gdzie pójdziesz zjeść, będzie to niezapomniana uczta. Dwa razy do roku organizowane są również festiwale (Bonaire Culinaire), podczas których w ramach jednej przystępniejszej cenie, wszystkie zrzeszone restauracje serwują menu specjalne.

Mam też dla Ciebie specjalne polecenia moich ulubionych dań i miejscówek, do których wiele razy wracałam.

To była pierwsza i jedyna miejscówka, która stała się moim i Martyny rytuałem każdego poranka. Restauracja znajduje się specjalnie wybudowanym pomoście na otwartej wodzie przy głównym bulwarze. Jedząc śniadanie patrzyłyśmy na obłędny kolor wody, który zmieniał się w zależności od kąta padania promieni słonecznej. Ale tonie wszystko! W tej przeźroczu z łatwością można było dopatrzyć się licznych ławic małych i większych ryb (w tym mojej ulubienicy ryby papuziej, co na pyszczku ma wymalowany dowcipkowaty uśmiech). Codziennie robiło to na nas ogromne wrażenie i codzienne zbierałyśmy z podłogi zęby z zachwytu! Okoliczności oraz absolutnie serdeczna obsługa miejsca nas kupiły do cna!

Z karty polecam WSZYSTKO! Dania są nie tylko pyszne, ale i syte: naleśniki, tosty francuskie z bananami i orzechami włoskimi, bajgle z tuńczykiem. Kiedy pierwszego dnia zamówiłyśmy Bonerian Breakfast wiedziałyśmy, że mimosa (wino musujące z sokiem pomarańczowym) będzie nam już towarzyszyło każdego poranka (i to nie jedno) do końca wyjazdu.

Restauracja znajdowała się zaraz obok naszego apartamentu i specjalizowała się w rybach. Udało się nawet wejść do kuchni i przypatrzeć się pracy kucharzu. Pracują TYLKO na świeżych rybach i mięsach, które sami oprawiają (jeśli nie ma się znajomości w porcie lub znajomego rybaka to tutaj kupić świeże dary morza do samodzielnego przygotowania w domu.

Do It rains fishes wracałyśmy wielokrotnie na linguini z owocami morza. Połączenie śmietany oraz owoców morza nie jest najłatwiejsze, łatwo uzyskać mdły smak. Tu się WSZYSTKO zgadzało! Próbowałyśmy również starterów z opalanym surowym łososiem, ryb dnia i deserów. Mus na bazie białej czekolady i Bailey’s jest SZTOSEM!

Będąc na Karaibach trzeba spróbować rumu! W miejscowości Rincon (najstarszej osadzie na wyspie; ciekawostka: Rincon zostało ulokowane w dolinie między górami tak, aby przypływający do brzegu piraci nie widzieli osady i nie chcieli jej atakować 😊 ) znajduje się świetna destylarnia, która może pochwalić się nagradzanymi wysokoprocentowymi trunkami. W Cadushi (czyli kaktus w papiamento) można nie tylko dowiedzieć się o tajnikach produkcji trunku,  ale także spróbować każdego z nich, zanim się coś kupi. Wachlarz smaków i rodzajów jest tak duży, że trudno wyjść trzeźwym nawet próbują każdego tylko kapkę.

Rum Rincon produkowany jest w trzech wariantach różniących się smakiem i kolorem. Najjaśniejszy w 2017 roku otrzymał srebrną nagrodę na Londyńskim przeglądzie alkoholi w kategorii mieszanek rumu i coli. Dwa kolejne to jeszcze bardziej wyraziste w smaku rumy, które doceni każdy koneser.

Jeśli nie jesteś fanem rumu, spróbuj jedynej na  świecie wódki z kaktusa, ginu, a nawet whisky! Jest także linia kolorowych i naturalnych likierów, nazwana sąsiadującym wyspami, których bazą są ich flagowe owoce lub przyprawy.

Na tej niewielkiej wyspie jest ponad 40 food trucków, ale taki jest TYLKO JEDEN. To jedyny na wyspie czerwony, dwupiętrowy autobus, a do tego serwujący genialne jedzenie. Szef kuchni ma bardzo ciekawą historię: od architekta kończącego akademię sztuk pięknych, przez fotografa jednego z kucharzy z gwiazdką Michelin, u którego nabrał warsztatu kulinarnego to własny foodtruck.

Stocked można znaleźć w pobliżu jednej z publicznych plaż w drodze na lotnisko. Szef kuchni ma swoje stałe menu, ale stara się także korzystać z tego, co akurat jest najlepsze. W moje ręce trafił sashimi bun czyli coś na kształt burgera z grubo krojonymi plastrami surowego łososia. Pierwszy raz jadłam coś takiego i to absolutnie wybitne danie!

Jadąc na Bonaire należy na granicy przedstawić aktualny test PCR wykonany do 72 godzin przed przekroczeniem granicy. Dodatkowo najeży wypełnić formularz zdrowotny zamieszczony na stronie https://bonairepublichealth.org/en/form między 72 a 48 godziną przed przylotem. Oba dokumenty należy mieć wydrukowane i będą szczegółowo sprawdzane na lotnisku.

Najlepsze połączenie z Bonaire oferują Holenderskie Linie Lotnicze KLM. Podróżując z Polski czeka nas jedynie jedna, wygodna przesiadka w Amsterdamie. Podczas lotu w ramach biletu serwowane są posiłki oraz napoje. Pasażerowie mają dostęp do bogatego katalogu multimedialnego (filmy, gry, muzyka) do użytku indywidualnego.

W czasach pandemii KLM szczególnie zatroszczył się o bezpieczeństwo i higienę na pokładzie stosując specjalistyczne filtry HEPA czyszczące powietrze czy jeszcze częstsze sprzątanie pokładu. KLM uwzględnił prokliencko także dynamiczną sytuację na świecie, związaną z częstymi zmianami regulacji wjazdowych pozwalając bezkosztowo nanosić zmiany w bilecie bez podawania przyczyn. O tym pisałam szerzej w osobnym artykule o zasadach podróżowania w pandemii.

Jeśli chodzi o noclegi, na Bonaire oferta jest bardzo szeroka uwzględniając zasobność portfela.

Świetny standard, doskonałą lokalizację oferuje SENSES Boutique Hotel & Apartments, w którym miałam okazję nocować. Pobyt w SENSES to wachlarz doznań: dbałość o wykończenie, jakość mebli, naczyń w pokojach, delikatność pościeli, a nawet indywidualne dopasowanie kompozycji zapachowych kosmetyków, które są pozostawione do użytku klienta. Senses to uczta da zmysłów!

szpilkiwplecaku

PAPUA NEW GUINEA Nipuka Tribe Goroka Area #sz

MALARIA - moje patenty na komary. Nieraz zdarzył

MALARIA ‼️ postrach wszystkich podróżującyc

Moje najcenniejsze wizy! Przeglądając paszporty

Wczytaj więcej...

Zapisz się do NEWSLETTERA. Jesteś tutaj nieprzypadkowo! Myślę, że możesz znaleźć tutaj jeszcze więcej ciekawych treści. Dla subskrybentów przewidziałam unikatowe materiały 🙂