Przemierzając Mongolię widać bezkres stepu, gdzie nie gdzie jurty czy stada pasącego się bydła, baranów, jaków czy koni. Pola uprawne? Nie widziałam nawet jednogo podczas mojego kilkudniowego pobytu. Zatem co jadają zwykli Mongołowie? Tylko mięso? Tylko mleko? Okazuje się że tak, baranina (dla mnie cuchnąca…fuuuu!) na X sposobów, wołowina na X sposobów ( ale nie za często bo krowa to wartościowe zwierzę), jak na X sposobów (od święta). Pytając przewodnika co z warzywami i owocami czy czymkolwiek zielonym co daje natura i co jest niezwykle ważne. Z uśmiechem odpowiedział:
– Jemy przecież 52rodzaje różnej zieleniny, tą którą zjadają nasze zwierzęta
Ja jednak teskniłam za czerwonym, soczystym pomidorkiem, zielonym ogóreczkiem czy truskawkami, które prawdopodobnie w tej chwili zajadali moi najbliżsi w kraju.
Jednak turysta nie musi się przerażać. Podczas wyprawy dostaniemy warzywka, może nie w takich proporcjach jak sami je sobie serwujemy, ale jednak to zawsze coś;)