Po raz drugi wylądowałam na Czerwonej Wyspie. Mimo niespodzianek podczas lotu i wyjątkowo niewygodnego siedzenia a tym samym bezsennej nocy, miałam w sobie dużo energii.
Dojechaliśmy do hotelu w centrum stolicy. Ja i moja grupa daliśmy sobie czas na odświeżenie po podróży i umówiliśmy się na kolację w hotelowej restauracji.
Nauczona ostatnimi doświadczeniami, udało mi się namówić wszystkich na wyjście do lokalnej dyskoteki z malgaską muzyką. Zamówiliśmy taksówki i pojechaliśmy. Nasz przewodnik postanowił zrobić niespodziankę. Na scenie grał na żywo czołowy malgaski artysta. Tego się chyba nikt nie spodziewał.
KLIKNIJ by posłuchać ->Jerry Marcos
Klub był pełny. Na stoliki nie mogliśmy liczyć. Rozejrzałam się by zlokalizować bar. Wśród ciemnoskórych vazaha, czyli obcokrajowców było niewielu. Lokal wyglądał „zachodnio”, natomiast ludzie i muzyka stwarzała wrażenie ogromnej egzotyki. Na początku wszyscy obserwowaliśmy się wzajemnie. Nowe rytmy, ruchy, i dźwięki wzbudzały ogromne zaciekawienie. Również my dla lokalesów byliśmy nie lada atrakcją. Mieszkańcy Madagaskaru to ludzie otwarci, błyskawicznie nawiązujący nowe kontakty. Nim się zdążyliśmy obejrzeć, część z białych pań miała ciemnoskórego towarzysza, który nią obracał i robił malgaskie wygibasy. Wszyscy radośnie szczerzyli swoje bielusieńkie zęby, uśmiechając się od ucha do ucha. Panie szybko podchwyciły ruchy, odwzajemniając się uśmiechem partnerom. Prawdę mówiąc, trochę tych wygibasów pozazdrościłam.
Afrykańska muzyka ma w sobie ogromnie dużo energii i pozytywnych wibracji. Nawet zatwardziały smutas słuchając jej będzie dyskretnie tupał nóżką. Inaczej się nie da! Dźwięki są tak skomponowane, że bioderka same się ruszają, tułów faluje a ręce gdzieś szaleją dookoła. Muzyka na żywo potęguje te uczucia . Tak więc i mnie porwała energia płynąca ze sceny.
Ręka na ramieniu… obrót… i już zostałam wciągnięta w masę falujących ciał. Przede mną stała gładka, czarnoskóra postać, która sprawnie nadawała tempo kroków, ich kombinacje, figury czy wygibasy. Starałam się powtarzać jego kroki: Skoro jestem na Madagaskarze, nauczę się tańczyć po malgasku! Wywijał mną, wykręcał piruety, kroczył tak i siak, przód, tył, góra, dół. Znakomici prowadziła a ja zabawę miała przednią.
KLIKNIJ by posłuchać ->Jerry Marcos – Avec Toi
Po pewnym czasie postanowiłam się zorientować, jak bawi się moja grupa. Nie chciałam być niegrzeczna i po prostu czmychnąć, więc postanowiłam że poczekam do końca piosenki. Melodia jedna, druga.. A gdzie przerwa? Rytm szybszy potem trochę wolniejszy… A kiedy przerwa?… Wówczas się zorientowałam, że pewnie od trzech godzin, a dla nas pewnie 1,5 h zespół gra a piosenkarz śpiewa bez ustanku, płynnie przechodząc z utworu w utwór. Postanowił, że ujawnię słabość białego człowieka i udam wyczerpaną. Mój tancerz zrozumiał i chyba mnie miał mi tego za złe.
Rzuciłam okiem po sali. Moja grupa trochę się rozproszyła. Podpytałam, jakie są ich wrażenia i czy chcą zostać dłużej. Częęść zdecydowała się wrócić do hotelu a część zostać. Widać było, że miejsce przypadło im do gustu.
Zaczęły się dziać rzeczy niecodzienne. Lokalesi omotani alkoholem i muzyką (to drugie działa wyjątkowo skutecznie również bez wspomagaczy) pokazali , jak NAPRAWDĘ się tańczy na Madagaskarze.
Przede mną kiwał sięmiejscowy z bujnym barankiem na głowie. Miał ją zadartą do góry, zamknięte oczy. Marszczył twarz, przeżywał każdy dźwięk i każde słowo piosenki. Gestykulował, prawdopodobnie zgodnie z tym, o czym śpiewał wykonawca. Obok przynajmniej o głowę niższa kobieta, urodą bardziej przypominająca Azjatkę ale o ciemnej karnacji. I ona była bardzo skupiona na muzyce. Ruchy miała kobiece. Dało się wyczuć, że miała ochotę na taneczny flirt. Co więcej, w tym flircie nie wystarczył jej wcześniej opisany, opętany muzyką mężczyzna. Nie zdążyła się skończyć jedna piosenka, a już oboje, a właściwie we trójkę „bawili” się na parkiecie. A ich zabawa była o mocnym zabarwieniu erotycznym!
Obaj panowie obierali się przodem o jej zadek, gdy ta była wygięta w pół. Wzajemnie łapali się za biodra sugerując ruchy kopulacyjne. Malgaszka nie stawiała oporu, gdy którykolwiek z panów złapał ja za pupę czy piersi. Wszyscy byli w niesamowitym transie mając przy tym pełne portki (przepraszam za bezpośredni opis). Nikt nie był zdziwiony takim zachowaniem z wyjątkiem nas, białych, którzy na pewno w środku byli zawstydzeni a jednocześnie podekscytowani tą otwartością wobec zupełnie nie znanych sobie ludzi. W Europie podejrzewam że takie sceny są na porządku dziennym w klubie go-go..