fbpx Skip to main content

Otwieram paszport: 2014 rok wydania. Wertuję kartki… Nie ma… To już na pewno dwa lata minęły od mojego ostatniego wyjazdu do Etiopii. Ile się zmieniło? Czas sprawdzić!
Zanim jednak wsiadłam do samolotu, postanowiłam odezwać się do miejscowych ludzi, których poznałam podczas swoich poprzednich podróży. Maile, wiadomości na Messangerze zostały wysłane, odpowiednie telefony wykonane, znajomości i kontakty uruchomione. Teraz moge ruszać w trasę.

Z wielką niecierpliwością czekałam na wizytę w Gonderze i spotkanie z Yusfem, chłopcem zaproszonym pięć lat temu na pogaduchy przy coli i doskonałej etiopskiek kawie pod kompleksem pałacowym. Mający wówczas jedenaście lat młodzieniec, po zajęciach w szkole pomagał mamie w reperowaniu domowego budżetu sprzedając gumy balonowe i chusteczki higieniczne. To co od razu dało się zauważyć to jego doskonała umiejętność posługiwania się jezykiem angielskim i bezpośrednie do bólu podejście do przyjezdnych, by móc spełnić swoje największe marzenie: chce sie uczyć, pójść na studia, by w przyszłości zostać przewodnikiem i opowiadać o swoim kraju, z którego jest bardzo dumny.
Bez ogródek opowiadał o swoich oczekiwaniach i potrzebach finanowania dalszej nauki, podpierając się dotychczasowymi osiągnieciami, w taki sposób, że nikt nie czuł się obruszony ani poirytowany. A wrecz przeciwnie! Widać było ogromną chęć dążenia do spełnienia swojego marzenia.
Tamto spotkanie nie było naszym jedynym ani ostatnim. Widząc w nim ogromny potencjał zawsze przed przyjazdem próbowałam dopytać czego potrzebuje i w miarę możliwości spełnić oczekiwania.
Tak też było i tym razem. Chociaż jego prośba była osobliwa.
– Wiesz Ewa, jeśli wszystko dobrze pójdzie to za dwa lata bede mógł iść do koledżu albo później nawet na Uniwersytet. Wiesz, że nie raz pytałem, czy możesz zapłacić za prywatną szkołę. Tam bym mógł się więcej nauczyć niż w państwowej. Więc może przywieź mi komputer to sam będę się douczał.
– Słuchaj, niestety nie stać mnie na to. Mój laptop ma już 9 lat i prosi się o wymianę, a nie moge sobie na to pozwolić. Ale mam pewien pomysł. Napiszę o tobie w Internecie i na Facebooku parę słów, opiszę sytuację i moż uda się zebrać odpowiednią kwotę.
Ok. W takim razie trzymam kciuki.

Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Bardzo miło się zaskoczyłam, gdy szybko dostałam kilka propozycji: czwórka znajomych chciała oddać swoje sprawne komputery, które tylko zmierały kurz na półce. Kto pierwszy? Padło na Kasię, która aż z Chin się ze mną kontaktowała i koordynowała przekaz zprzętu z domu rodzinnego we Wrocławiu. Na dzień przed wylotem odebrałam sprzęt.

Gdy wychodziliśmy z dzielnicy królewskiej Yusf juz na nas czekał w kawiarni, którą zawsze odwiedzamy. Jak zwykle zamówił, colę a ja zaprosiłam grupę, kierowcę i przewodnika na tradycyjną etiopską kawę. Czekała go jednak niespodzianka.
Dopiero po przylocie do Afryki sprawdziłam otrzymany sprzęt. Niestety nie był przestawiony z języka angielskiego na polski, a ja nie potrafilam sobie z tym poradzić. Postanowiłam nie przekazywać takiego komputera… Na czym polegała jednak niespodzianka? Otóż przed wyjazdem kontaktowała się ze mną para, która udawała się na tę wycieczkę. Pomimo potwierdzenia, że mam już obiecany sprzęt, zdecydowali się zabrać nieużywany przez nich, nowiusieńki tablet. Zapadła decyzja, że chcą go przekazać właśnie jemu. I tak też uczynili.

image image
Chłopiec nie ukrywał swojego szczęścia. Trudno było sie wysłowić. Czuł, że słowo “dziękuję” nie jest w tej sytuacji wystarczające.

– Słuchaj Ewa, mam dwoje baraci i dwie siostry. Mieszkamy razem z mamą. Byłoby mi bardzo miło, gdybyście dali się zaprosić do mnie do domu na kawę, przygotowaną własnoręcznie przez moją starszą siostrę. Poznacie całą rodzinę.

Takiej propozycji się nie spodziewałam. Tymbardziej, że widziałam kilka razy podwożąc go do domu, jak BARDZO skromnie mieszka. Nie pytałam o zdanie grupy, ponieważ ich odpowiedź była dla mnie oczywista.

– Jeśli sobie tego życzysz to bardzo chętnie. Tylko najpierw dokończymy dzisiejszy program.

Cdn.

Szpilki w plecaku

Author Szpilki w plecaku

More posts by Szpilki w plecaku

Leave a Reply