Jak ja uwielbiam jeść i przyjmować gości! To autentycznie moje słowa i zapewne niejednej Włoszki, która w szpilach i czerwonej szmince układa plastry cienkiego makaronu na świeżo przygotowanej lasagne. To tak jak podczas ostatniej soboty, gdy postanowiłam podzielić się ze znajomymi swoimi kulinarnymi, włoskimi doświadczeniami i udowodnić, że wcale nie trzeba wsiadać do samolotu do Rzymu czy Neapolu, aby poczuć się jak we Włoszech.
Jacy są Włosi?
Okazuje się, że są bardzo podobni do Polaków. Uwielbiają towarzystwo i są bardzo gościnni. Dużo się uśmiechają i uwielbiają prawić komplementy. Nawet jeśli chcą dokonać jakiejś uszczypliwości czynią to z żartem tak, że nigdy nie poczujesz urazy. Nigdzie się nie śpieszą, a bogatą gestykulacją i zebranymi paluszkami w niby koszyczek będą udowadniać, że 5 minut to pojęcie względne. Mają wrodzoną łatwość nawiązywania kontaktów, a flirt jest codziennością – są szalenie bezpośredni. Jak sami mówią, najważniejsza jest dla nich rodzina oraz jedzenie.

Kuchnia włoska
20 regionów, 20 stylów, setki niezwykłych receptur. Mimo, iż w większości to proste dania (pizza czy makarony) to Włosi przywiązują niezwykłą wagę do jedzenia i jakości składników. Pamiętam toskański festiwal win Boccacessca w Certaldo: dziesiątki winnic, lokalnych wytwórni serów, piw, szynek i czekolad ustawionych wzdłuż malowniczych ulic przecudnego starego miasteczka i we wnętrzach kościołów. Można spacerować cały dzień z kieliszkiem sygnowanym festiwalem i próbować doskonałych tradycyjnych, smakowitych różności. Subtelna zmiana receptury czyniła ogromną różnicę.
W kuchni włoskiej triumfują pomidory, świeże zioła (oregano, bazylia), oliwki, karczochy i kapary, szynki i mięsa dojrzewające, sery, makarony, wina i PROSECCO!
Na dzisiejszym spotkaniu na stole królowało Minetto Prosecco, tradycyjne włoskie, pochodzące z regionu Veneto niedaleko Wenecji, koło Treviso. Już od dawna myślę o udaniu się w tamte strony – okolice Dolomitów muszą być przepiękne! Z ciekawostek dodam, że wytwarzane jest nieprzerwanie od 1887 roku z białej odmiany winogron glera (prosecco). Uwielbiam je za wyczuwalną nutę miodu, dojrzałego jabłka oraz białej brzoskwini. Mionetto to dla mnie przyjemność połączenia historycznej tradycji, unikalnej jakości, wyjątkowego smaku i stylu.
Dzień po włosku
Postanowiłam zabrać swoich znajomych w podróż po włoskich smakach. Na stole pojawiły się drobne przystawki: koreczki z pomidorem koktajlowym, mozzarellą i listkiem bazylii, bruschetta, paluch z sosem pomidorowym i ziołami oraz melon owinięty prosciutto. Całemu wydarzeniu towarzyszyła włoska muzyka i tradycyjne włoskie Mionetto Prosecco, idealnie pasujące do każdej z potraw.


Gość specjalny – Enzo Saccomani
Kuchni i smaków włoskich nie da się nie kochać! Swoim gościom postanowiłam zrobić małą niespodziankę zapraszając szefa najlepszej włoskiej restauracji w Warszawie – Quatro Piatti – wybitnego kucharza Enzo Saccomani. Zaprzyjaźniony kucharz opowiedział, skąd wziął się w Polsce, zdradził tajniki włoskiej kuchni i jej filozofię. Udowadniał, że Polacy znają się na włoskiej kuchni i coraz lepiej potrafią oddawać oryginalne smaki regionu.

Odważyłam się zatem poczęstować speca Enzo moim mięsnym farszem z lasagne i poddać się jego surowej ocenie. Długo smakował i milczał. Zanim wydał ostateczny werdykt stwierdził, że nie powinno się mieszać oregano z bazylią (od razu wyczuł!) czym zaskoczył nie tylko mnie, ale i wszystkich moich gości. Ci będąc już po kilku kieliszkach Mionetto Prosecco podchwycili sugestię czyniąc z niej czołowe powiedzonko spotkania: „Ewa, jak mogłaś zmieszać oregano z bazylią!”. Ale do rzeczy, czy smakowało? Usłyszałam: „Not bad”, czym ponownie wszystkich rozbawił. Jednak po skonsumowaniu całej porcji, „Very good” było miodem na moje serce. Chociaż i tak największym dla mnie komplementem było wylizanie przez gości talerzy z porcją lasagne.

Ale Enzo nie przyszedł z pustymi rękoma. Specjalnie dla nas przygotował 5 pater z regionalnymi przystawkami pochodzącymi z jego regionu, czyli Piemontu, które doskonale pasowały to tradycyjnego włoskiego prosecco Mionetto Prosecco.





Włosi mistrzami biesiadowania – dokładnie tak jak Polacy!
Po tiramisu i tarcie z owocami, w towarzystwie mniejszych buteleczek z Mionetto Prosecco udaliśmy się na spacer do pobliskiego parku. Grupą znaleźliśmy miejsce na trawniku, by kontynuować niekończące się rozmowy. Myślę, że w tej kwestii mamy również bardzo dużo wspólnego z Włochami.


Co jeszcze kochają Włosi? Piłkę nożną, którą żywo oglądają i komentują. Tak się złożyło, że wieczorem odbywał się finałowy mecz Ligi Mistrzów. Co prawda nie grała tam żadna włoska drużyna, ale jestem przekonana, iż bary w Rzymie i Turynie czy innych miastach były pełne kibiców a prosecco lało się hektolitrami.
Włoski dzień w moim domu
Nie są potrzebne podróże samolotem ani długie przejazdy lądem, aby poczuć atmosferę prawdziwych Włoch. Wystarczy kilka drobiazgów kojarzących się z regionem: jedzenie, muzyka, grupa znajomych i Mionetto Prosecco by przeżyć dzień po włosku.
A WAM CO SIĘ KOJARZY Z WŁOCHAMI? CZY SPĘDZACIE CZASEM DZIEŃ PO WŁOSKU?
TEKST POWSTAŁ PRZY WSPÓŁPRACY Z MARKĄ MIONETTO
Zapisz się do NEWSLETTERA. Jesteś tutaj nieprzypadkowo! Myślę, że możesz znaleźć tutaj jeszcze więcej ciekawych treści. Dla subskrybentów przewidziałam unikatowe materiały 🙂
Ale się rozmarzyłam! Chciałabym się znaleźć wsród gości na Twojej kolacji. Włoska kuchnia jest świetna i bardzo uniwersalna. Nie znam nikogo, kto nie najadłby się do syta włoskimi daniami.