fbpx Skip to main content

Pomijając nasze zimowe miesiące, kiedy pogoda niekoniecznie sprzyja zwiedzaniu, są na pewno dwa momenty, kiedy marzenie o Chinach może zamienić się w horror. Nie trzeba chyba nikomu przypominać, że Chiny są najludniejszym krajem świata i właściwie, o każdej porze roku na ulicach jest ich pełno. Ale podczas święta pracy w maju i narodowego święta w pierwszych dniach października ma się wrażenie, że zajmują 100% powierzchni kraju.

Oto kilka dowodów…

Kolejki po bilety, które zawsze są długie, ale w tym czasie są jeszcze bardziej spotęgowane, tłok na dworcach nie do opisania. Wszelkie formalności na miejscu załatwia się o kilka razy dłużej, ponieważ wszyscy się przepychają i poszukują pierwszeństwa. Wszystkiemu towarzyszą krzyki, chrząkania, plucie pod nogi, smarkanie nad pobliskim koszem, palenie w miejscach zamkniętych, to taka chińska natura, która nie powinna nikogo dziwić… tylko skala i natężenie zachowań jest zwielokrotniona.

A wyobrażacie sobie zwiedzanie? Do największego hangaru z żołnierzami Armii Terakotowej(a jest ich w sumie trzy!)  są prowadzą barierki, ustawiające turystów w wężyk o długości nawet kilkuset metrów. Chińczycy są przyzwyczajeni do takich kolejek, ale niestety nie my. Tylko że to dopiero początek, bo później trzeba odstać swoje do balustrady przed żołnierzami, by cokolwiek zobaczyć i przedrzeć się przez ludzkie masy do wyjścia. Dodatkowo gwar rządnych wrażeń przepychających się nachalnie turystów, charczące głośniki rozkrzyczanych przewodników… Naprawdę się odechciewa.

W tych dwóch okresach (podejrzewam, że Chiński Nowy Rok nazywany także Świętem Wiosny może być trzecim takim czasem) NIE JEDŹ DO CHIN!

PS. TE zdjęcia zostały zrobione POZA sezonem a myślę, że i tak robią wrażenie.




Booking.com

Szpilki w plecaku

Author Szpilki w plecaku

More posts by Szpilki w plecaku

Join the discussion 3 komentarze

  • Ja spacerując po Murze Chińskim przedzierałam się przez tłumy jeszcze większe niż na Twoim zdjęciu i faktycznie… trochę odebrało mi to przyjemność obcowania z tym Cudem Świata. Zawsze wyobrażałam sobie taki majestatyczny, pusty mur. Taki jak na zdjęciach z magazynów podróżniczych i albumów o świecie. A zastałam szalone tłumy, szalone kolejki i podziwianie widoków co chwilę przerywane przez jakąś rodzinę, która musiała mieć ze mną zdjęcie. Jakbym ja była większą atrakcją niż sam Mur Chiński. No cóż! Faktycznie do Chin lepiej wybrać czas “poza sezonem”, a na Mur na pewno nie wybierać się w weeekend. 🙂

Leave a Reply